sobota, 3 sierpnia 2019

Zapomniany

   W ostatni dzień lipca wybrałem się do lasu. Wcześniej jakoś nie było czasu, a już od dawna nosiłem się z zamiarem zobaczenia jak rośnie las, który był sadzony przy moim udziale.

   Nie będę rozpisywał się za dużo. Tam gdzie byłem, jakoś nie zauważyłem zainteresowania obecnego leśniczego rozwojem już młodników. Jak zostały posadzone 16 lat temu, tak same rosną bez ludzkiej ingerencji. Może to dobrze, a może nie.

   Pierwszym przykładem niech będzie posadzone na gruncie porolnym nowe pokolenie lasu. Oddział 163 a, duża powierzchnia, prawie 6 hektarów, na siedlisku LMśw. Od momentu posadzenia nie zauważyłem śladów ludzkiej ingerencji. 


 Mijane  młodniki zakładane przeze mnie praktycznie rosną same i nie widać w nich przeprowadzanych zabiegów hodowlanych.

   Drugim przykładem niech będzie 16 letni młodnik w oddziele 109 a. Powierzchnia 1,22 ha, na siedlisku BMśw. Tuż przy nim wybudowano nową drogę. Przeszkadzające drzewa wycięto i wciśnięto w las. Zrudziałe straszą. Chociaż jest zakaz poruszania się tą drogą dla pojazdów obcych niż leśne, to jednak jeżdżą. Sam byłem świadkiem. A wystarczy wyrzucony niedopałek i tragedia! Tym bardziej, że wnętrze młodnika przepełnione jest suchymi, martwymi już drzewami.


                                                 

   Te dwa przykłady nie mówią, że nic się nie dzieje. Owszem, są prowadzone prace. Parę dni wcześniej wykonano czyszczenie późne  w 17 letnim młodniku, oddział 162 c, powierzchnia ponad hektar na siedlisku Bśw. I tutaj poza pracownikami ZUL-u leśniczego chyba nie było. Rosnący przy drodze chojar został ścięty i wpuszczony w głąb młodnika rozpychając młode drzewka. Ale zabieg wykonany!