środa, 20 maja 2015

I tak jest dobrze

   Wyszedłem dziś na krótki spacerek. Wokół pięknie i zielono się zrobiło. Ptaki cudownie śpiewają i szkoda przesiadywać ciągle w domu. Udałem się na ostatnio odwiedzaną uprawę, która przedstawiała obraz rozpaczy. Od wielu miesięcy zapomniana z pozostawionym bałaganem po ścince drzew.

   Dziś zaszedłem tam i w zasadzie nic się nie zmieniło. No trochę działa sama przyroda. Wytrwale zabliźnia rany wyrządzone przez ludzi. I jakiś czas to jeszcze potrwa. Teraz gdy wszędzie tryska soczysta zieleń wyraźnie widoczne są zadane przez człowieka rany. I ten, który uważa iż wie lepiej od przyrody jak to robić, nie robi nic. (Mówię ogólnie: ten = człowiek, a nie konkretna osoba. Chociaż...). Widok ten boli tym bardziej, że uprawę tą założyłem przed laty, a inny leśnik ją zdewastował.


   Nie będę jednak cały czas negatywnie nastawiony do gospodarza tego terenu. Idąc na uprawę dostrzegłem też zmianę w innym miejscu. I byłem mile zaskoczony tym co zobaczyłem. Wcześniej wspominałem o zbiorniku wodnym, który docelowo miał służyć jako zbiornik p.poż. Niestety zapomniany zmienił się w grzęskie bajoro.

   A dziś miłe zaskoczenie. W mnichu zamontowano nowiuśkie deski i zaczęto spiętrzać wodę. Nawet założono na nim zabezpieczenie z góry aby nikt niczego nie wrzucał do środka, a i też nie można było wyciągnąć desek. Super! Pojawił się u gospodarza plusik! Oby tak dalej!

   Czasami widząc zmiany (mówię o zmianach na lepsze) zaczynam popadać w samozadowolenie. Przez moje marudzenie czasami zmienia się coś na lepsze. Myślę, że jest to pozytywne. Ot, taka ludzka natura!