sobota, 14 lutego 2015

O paskudach, psujakach i ich magii

    Las zawsze krył w sobie wiele tajemnic. Dla wchodzących w głąb niego czasami mógł wydawać się straszny i niezgłębiony. Podmuch wiatru przeciskając się między konarami, zawodził lub szeptał niezrozumiale. Tak naprawdę to jednak jedyne miejsce bezpieczne. Niczym troskliwy starzec otaczał nas zawsze połą swego nieprzebytego płaszcza.

    Dla tych ciekawskich, mających w sobie duszę odkrywcy, dostarcza niezapomnianych wrażeń z odkrywanych na każdym kroku swoich wspaniałości. Jest dostojny i cierpliwy. Pozwala na wiele, ale też potrafi zanosić skargi na drwiących z niego. 

    Od wieków ludzie opowiadali o dziwnych mieszkańcach, kryjących się w nieprzebytych ostępach leśnych. Być może dziadkowie lub ojcowie straszyli tymi opowieściami niegrzecznych synów. Ale czy tylko są to opowieści? A może w tych opowieściach kryję się trochę prawdy?

   Ponad ćwierć wieku przepracowałem w lasach. Widziałem jego wspaniałości, dumę i przepych. Widziałem również chwile grozy, gdy bezmyślność ludzka sprowadzała na niego zniszczenie. I wiem, że czasami dzieją się w nim dziwne rzeczy. Jakby jakieś niewidzialne stwory naigrywały się z ludzi, płatając figle. Często dokuczają leśnikom. I chociaż żaden z nich nie przyzna się do tego, potrafią mocno namieszać. Mącą w głowie powodując amnezję, mylą kierunki, mamią oczy widokami leśnej fatamorgany. 

      Właśnie coś takiego widziałem. Skutki ich działania, chociaż nigdy ich samych. Ktoś może pomyśleć, że zakrawa to na żart, żartem nie jest. Niewytłumaczalnym jest zachowanie wielu osób dotkniętych magią leśnych paskud i innych psujaków. Opowiem o kilku następstwach ich magii.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz